Opis:

Ośmioletni Naruto spotyka pewnego zamaskowanego członka Akatsuki. Ten proponuje mu, by chłopiec dołączył do jego organizacji. Uzumaki przyjmuje imię Menma i zaczyna nowe życie. Mieszkając wśród morderców i szaleńców, staje się jeszcze bardziej nienormalny. Po 5 latach wyrusza do Wioski Liścia na Egzamin na Chuunina. On, Kabuto i Deidara w taki sposób mają zebrać informacje o młodym pokoleniu Konohy. Tylko dlaczego na liście absolwentów Akademii jest też imię "Naruto Uzumaki"?

niedziela, 13 października 2013

零 Jak się nazywa ta twoja rodzina?

Niebieskie oczy patrzyły na ludzi z nienawiścią. Chude ciało pokryte, strupami, szwami i siniakami wyciągnęły ręce do góry, by osłonić głowę przed kolejnym uderzeniem. Zawsze. Nie pamiętał dnia bez tego rytuału. Uderzenia były codziennością. Przestał się ich bać, tak samo jak swojej odwiecznej towarzyszki *Hitori. Ach, wieczna i nieodłączna samotność. Ta, która mrozi serca nawet najgorszych. Każdy przed nią ucieka. Nienawidzi jej. On ją kochał. Była taka jak on. Go też nienawidzono, omijano, uciekano. Hitori, jego kochanka, przyjaciółka, fatum, rywalka, sojuszniczka, siostra.
"Ach moja droga co sądzisz o tych naiwnych śmieciach?" spytał i uśmiechnął się szalonym uśmiechem, którego jego kaci nie zauważyli przez ręce osłaniające głowę. "Są głupi, *Itoshii" odparła towarzyszka. Objęła go swymi lodowatymi rękoma. Blondyn poczuł jak to przyjemne uczucie rozlewa się po nim. Kochał to.
Ludzie zostawili go dopiero późno w nocy. Ciało leżało na kupie śmieci, wygięte w kilku miejscach pod nienaturalnym kątem. Wtedy też zjawił się ten mężczyzna. Spiralna maska, pomarańczowa maska, zasłaniała całą jego twarz, a odkrywała tylko prawe oko. W otworze błyszczał szkarłat dojutsu klanu Uchiha - legendarny Sharingan.
- Co tak na mnie patrzysz - warknął blondyn. Jego niebieskie oczy wpatrywały się w zamaskowanego mężczyznę ze znudzeniem.
- Zastanawiam się czy cię to boli - powiedział wskazując na jedna z wystających kości.
- A jak myślisz?
- Pewnie napierdala - stwierdził dziecięcym głosem, a szkarłat na chwilę zniknął, z czego Uzumaki wywnioskował, że zamaskowany się uśmiecha. Ciekawe czy był obłąkany. Kto normalny podchodzi do bestii?
- Generalnie, co cię obchodzi mój stan zdrowia? - spytał nadal spokojnie wpatrując się w użytkownika Sharingana.
- Chcę ci pomóc - odparł poważnie - Mogę ci dać wszystko. Dom, rodzinę, przyjaciół.
- Tego się nie da kupić, a po za tym ja to już mam - odparł.
- Masz? - zdziwił się zamaskowany.
- Mam Hitori - odparł - Jeśli się na to zgodzę, zostawię ją.
- Ach, samotność, Hitori, kochanka odrzutów, też ją znam. Jest bliska i memu sercu - odparł - I nie tylko mi, bo także i moim "przyjaciołom" wszyscy ją znamy i nadal się z nią trzymamy, ale także razem. Ci, którzy ją poznali stają się sobie bliscy, czyż nie? - spytał i blondyn zdał sobie sprawę, że zamaskowany miał rację. Czuł do niego... sympatię? Możliwe. Ta więź... była dziwna, inna niż nienawiść, która łączyła go z ludźmi. Uśmiechnął się w dość szalony sposób.
- I co dalej? Po co ci jestem ja? - spytał.
- Chce powiększyć grono swych zacnych towarzyszy. Chce byś był kolejnym członkiem mojej rodziny.
- Jak się nazywa ta twoja rodzina?
- Akatsuki. A ja jestem Tobi.
- Aka... tsuki... - chłopak spojrzał w niebo na rysujący się kształt księżyca - Brzask... czerwony księżyc, moment, gdy niebo ma kolor jabłek, a to piękne ciało niebieskie nadal pozostaje na nieboskłonie.
- Tak. Jesteśmy niemożliwym. Brzaskiem, nowym dniem i końcem nocy świata. Kiedyś nastaniemy, a razem z nami koniec tego brutalnego padołu.
Uzumaki uśmiechnął się na myśl o świecie, który mogą stworzyć.
- Dobra, i tak nic mnie tu nie trzyma - odparł zgodnie z prawdą. Zaczął chodzić do Akademii rok temu. Miał wtedy 7 lat. Nic się przez ten czas nie zmieniło. Nadal był wyrzutkiem, nadal nie miał nic, a jedynie swą sojuszniczkę Hitori. Wyśmiewano go na każdym kroku, choć on miał w sobie wielką moc, większą niż ktokolwiek. Nie wiedział co nią było, ale miał pewność, że tylko to coś chroni go przed śmiercią i z pewnością uratuje i teraz gdy jego ciało leży w śmieciach. Problem w tym, że ciągłe ataki na jego osobę, zniszczyły w dużym stopniu jego ciało. Dodatkowo był biedny i ledwo starczało mu pieniędzy a jedzenie, więc był przeraźliwie chudy. Jego ciało po prostu było zbyt słabe by walczyć.
- Teraz jeszcze jedno - powiedz mi swoje imię.
- Jestem Menma.

*Hitori - z jap. samotność
*Itoshii - kochanie

2 komentarze:

  1. Dorwane , przeczytane . Ciekawie się zapowiada . Pozdrawiam i zyczę weny .

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    och zapowiada się bardzo ciekawie, lubię właśnie takiego Naruto...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń